niedziela, 18 września 2016

#Katy Evans - Manwhore

~ Podobno kiedy się czegoś pragnie, powinno się to sobie wyobrazić, a wtedy to się zmaterializuje. Cóż, po raz pierwszy w życiu pragnę czegoś tak bardzo, że w końcu zaczyna nabierać kształtów.


   Rachel, która jest dziennikarką, dostaję od życia wielką szansę. Ma przeprowadzić wywiad z najbardziej wpływowym, najprzystojniejszym i najbogatszym biznesmenem w Chicago. Mężczyzna jest znany z określenia "playboy", ponieważ żadna kobieta nie może mu się oprzeć.

   Magazyn "Edge" jest na skraju upadku, to właśnie szefowa głównej bohaterki wpada na pomysł napisania artykułu o Malcolmie Saincie. Jednak aby sekrety i tajemnice Sainta wyszły na jaw i aby magazyn stanął na nogi, Rachel musi dotrzeć do niego, co może okazać się nie łatwą drogą.

   Czytając opis książki spodziewałam się coś ala pokroju '50 twarzy Greya' i ależ się zdziwiłam. Sami przyznajcie, że krótka wzmianka o fabule brzmi podobnie tematycznie, prawda? Jednak naprawdę tak nie było. Owszem, książka zalicza się do literatury erotycznej, ale do Greya jej daleko, co jest według mnie plusem.

   Co do samej decyzji Rachel, która zapoczątkowała tą historię - główna bohaterka wiedziała w co się wkopuje. To była jej decyzja, bo równie dobrze nie musiała się zgadzać na propozycje Helen (jej szefowej), ale to zrobiła, nie zdając sobie sprawy z tego, jakie ostatecznie poniesie konsekwencje.

   Nie umknęło mojej uwadze zachowanie Rachel, które momentami było irytujące. To przecież było pewne, że wszystkie wydarzenia potoczą się nie w tym kierunku, co planowała. Podjęła ryzyko, poświęcając się dla swojej ukochanej pracy, ale czy było warto?

   Czytając na temat Malcolma brakowało mi tchu. Autorka wykreowała tak fantastycznego faceta, że aż trudno w to uwierzyć, że ktoś taki naprawdę by istniał. Tego bohatera chcę się mocno wyściskać od samego początku, do samego końca całej książki. Z jednej strony tajemniczy i skryty, a z drugiej - jego oczy mówią wszystko i mamy podane odpowiedzi na tacy.

   Ostatecznie uważam, że historia była bardzo ciekawie przedstawiona. Autorka potrafiła zagrać na moich uczuciach. Nie dość, że jest to książka zabawna, pełna erotycznego napięcia i emocji, to również momentami wzruszająca. Zakończyła się w kulminacyjnym momencie i czuję ogromny niedosyt. 

   Właśnie! Co do samego zakończenia: niestety przewidziałam, że to wszystko potoczy się w ten sposób. Takie książki mają to do siebie, że łatwo wpaść na to, co autorka zrobi. Tak też było w tym przypadku. Jest to świetna historia na odmóżdżenie, ale nie zaskoczy nas w niczym.

   Katy Evans ma świetne pióro. które sprawia, że książkę pochłania się za jednym zamachem. Bohaterów da się polubić, a cała akcja i historia potrafi trzymać nas w niepewności. Mi ta pozycja ogromnie przypadła do gustu. Uważam, że to świetne rozpoczęcie erotycznej serii książek pani Evans.

★★★☆☆

~ Czuję na skroniach opuszki jego palców. Odgarnia mi włosy z czoła, żeby lepiej mnie widzieć. Mam wrażenie, że jego dłonie pozostają tam przez ułamek sekundy, a jednocześnie przez całą wieczność. Mrugam, niechętnie odrywając trzęsące się dłonie od jego karku i opuszczając je wzdłuż ciała. Mój wzrok skupia się na oszałamiająco przystojnej, męskiej twarzy. 
- Ja.. Nie możemy tego robić.
- Już to zrobiliśmy. I robimy, Rachel. 
Spod długich rzęs przygląda się swojemu dziełu: moim wilgotnym i spuchniętym ustom.

-

Książka należy do cyklu "Manwhore":
Manwhore | Manwhore +1 | Ms. Manwhore | Ladies Man | Womanizer


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiece! :)

36 komentarzy:

  1. Nie nie i jeszcze raz nie :) nie mam nic do książki, ale erotykom mówię dość:) z resztą opis fabuły zbyt mocno przypomina mi Greya, bym miała ochotę po nią tak czy siak sięgać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu opisu książki pewnie bym się za nią nie wzięła, ale czytając recenzje troszkę mnie zachęciłaś głównym bohaterem, więc może kiedyś po nią sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Główny bohater jest świetny! Można się rozpłynąć :)

      Usuń
  3. Właśnie i opis i fabuła przypominają aż za bardzo Greya, +ten tytuł i okładka... Nie mam nic do erotyków, ale doszłam do wniosku, że chyba szkoda mi na nie czasu ;D.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ale fabuła zdecydowanie odbiega od całej historii. Brzmi jak Grey, ale taka nie jest :D

      Usuń
  4. Z chęcią sięgnę po tę pozycję :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Też jestem świeżo po lekturze tej powieści. Mam o niej bardzo podobne zdanie. Fabuła bardzo przypominająca Greya - a na pewno już na początku, jednak można dostrzec później wiele różnic i w dodatku te znakomite pióra pani Evans, która jest stworzona do pisania powieści tego gatunku. Zdecydowanie mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się podobała! :) 'Grey' daje o sobie znać na samym początku, ale potem akcja potoczyła się w inną stronę i to mnie cieszy.

      Usuń
  6. bohaterka by mnie nieco wkurzała;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając pierwsze zdania Twojej recenzji miałam wrażenie, że czytam o 50 twarzach Greya. Dobrze, że ta książka różniła się poziomem od dzieła E.L. James, chociaż trochę głupio, że autorka zgapiła schemat. Może kiedyś z nudów bym sięgnęła po tę książkę, chociaż nie przepadam za erotykami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważałam, że autorka zgapiła i poszła w te ślady, jednak powieść różni się od 50 twarzy Greya, jest o wiele lepsza :)

      Usuń
  8. Aktualnie unikam książek o takiej tematyce. Przejadło mi się :D
    Jednak nie skreślam jej- możliwe, że za jakiś czas najdzie mnie ochota (jeżeli jest lepsza od Greya...).

    Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz słyszę, pierwszy raz na oczy widzę i zdecydowanie ostatni. Po Greyu jestem skrzywiona emocjonalnie i psychicznie, więc raczej podziękuję za ten tytuł XD

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, no tak. Grey niszczy psychikę! Wiem coś o tym :D

      Usuń
  10. Kiedy zobaczyłam na stronie Empiku tą książkę, pomyślałam "Bożeee, następny Grey. Why? Why?" ale... po przeczytaniu Twojej recenzji, odrobinę się przekonałam i być może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnią się te dwie książeczki od siebie i to jest jej ogromny atut :)

      Usuń
  11. Rzadko sięgam po książki z tego gatunku, więc na chwilę obecną raczej sobie odpuszczę. Ale kto wie, może kiedyś? :) Na odmóżdzienie zdecydowanie fajne rozwiązanie.
    Pozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na odmóżdżenie zwłaszcza jesienią w chłodne dni - tak, tak! ;)

      Usuń
  12. Opis fabuły też skojarzył mi się od razu z Greyem. Książkę sobie odpuszczę, wolałabym coś, co nie powiela schematu. Trudno zabłysnąć na literackim rynku, wzorując się na popularności Greya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo autorów powiela ten schemat i totalnie tego nie rozumiem..

      Usuń
  13. Nie lubię erotyków ale skoro ich mało a i wzrusza to chętnie po nią sięgnę wątek jak najbardziej mnie zaciekawił :)

    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
  14. To chyba nie jest książka dla mnie, bo jakoś średnio zaciekawił mnie jej opis. Może na taki luźny wieczorek tak, ale chyba byłaby to ostateczność. No cóż, nie wszystko musi przypaść nam do gustu, prawda? :)

    Pozdrawiam, obserwuję i serdecznie zapraszam na nową recenzję u siebie :)

    http://planeta-recenzji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, każdego gust jest inny, opinie są różnorodne i to jest w tym wszystkim najlepsze :)

      Usuń
  15. Książka już czeka na półce niebawem będę czytać, lubię pióro Evans.

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka już czeka, teraz tylko do niej zasiąść. Czytając twoją recenzję myślę, że nie zawiodę się książką.
    Pozdrawiam,
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie ten opis jak w Greyu, ale nawet jeśli dalszy ciąg inny, to jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Nie lubię erotyków, więc i tu podziękuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurczę, nie tylko Tobie ten opis przypomina Greya! Normalnie czułam się zniechęcona po pierwszym akapicie, jednak miło słyszeć, że Katy Evans wykreowała znacznie lepszą historię. :)
    Erotyki wciąż do mnie nie przemawiają, rzadko po nie sięgam, ale być może kiedyś sięgnę po "Manwhore" ;)
    Pozdrawiam!
    Ola z bloga Zaczytana Iadala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tak miałam jak czytałam opis z tyłu książki, ale jednak zostałam zaskoczona pozytywnie :) Polecam gorąco sięgnąć po tą pozycję!

      Usuń