~ Podobno kiedy się czegoś pragnie, powinno się to sobie wyobrazić, a wtedy to się zmaterializuje. Cóż, po raz pierwszy w życiu pragnę czegoś tak bardzo, że w końcu zaczyna nabierać kształtów.
Rachel, która jest dziennikarką, dostaję od życia wielką szansę. Ma przeprowadzić wywiad z najbardziej wpływowym, najprzystojniejszym i najbogatszym biznesmenem w Chicago. Mężczyzna jest znany z określenia "playboy", ponieważ żadna kobieta nie może mu się oprzeć.
Magazyn "Edge" jest na skraju upadku, to właśnie szefowa głównej bohaterki wpada na pomysł napisania artykułu o Malcolmie Saincie. Jednak aby sekrety i tajemnice Sainta wyszły na jaw i aby magazyn stanął na nogi, Rachel musi dotrzeć do niego, co może okazać się nie łatwą drogą.
Czytając opis książki spodziewałam się coś ala pokroju '50 twarzy Greya' i ależ się zdziwiłam. Sami przyznajcie, że krótka wzmianka o fabule brzmi podobnie tematycznie, prawda? Jednak naprawdę tak nie było. Owszem, książka zalicza się do literatury erotycznej, ale do Greya jej daleko, co jest według mnie plusem.
Co do samej decyzji Rachel, która zapoczątkowała tą historię - główna bohaterka wiedziała w co się wkopuje. To była jej decyzja, bo równie dobrze nie musiała się zgadzać na propozycje Helen (jej szefowej), ale to zrobiła, nie zdając sobie sprawy z tego, jakie ostatecznie poniesie konsekwencje.
Nie umknęło mojej uwadze zachowanie Rachel, które momentami było irytujące. To przecież było pewne, że wszystkie wydarzenia potoczą się nie w tym kierunku, co planowała. Podjęła ryzyko, poświęcając się dla swojej ukochanej pracy, ale czy było warto?
Czytając na temat Malcolma brakowało mi tchu. Autorka wykreowała tak fantastycznego faceta, że aż trudno w to uwierzyć, że ktoś taki naprawdę by istniał. Tego bohatera chcę się mocno wyściskać od samego początku, do samego końca całej książki. Z jednej strony tajemniczy i skryty, a z drugiej - jego oczy mówią wszystko i mamy podane odpowiedzi na tacy.
Ostatecznie uważam, że historia była bardzo ciekawie przedstawiona. Autorka potrafiła zagrać na moich uczuciach. Nie dość, że jest to książka zabawna, pełna erotycznego napięcia i emocji, to również momentami wzruszająca. Zakończyła się w kulminacyjnym momencie i czuję ogromny niedosyt.
Właśnie! Co do samego zakończenia: niestety przewidziałam, że to wszystko potoczy się w ten sposób. Takie książki mają to do siebie, że łatwo wpaść na to, co autorka zrobi. Tak też było w tym przypadku. Jest to świetna historia na odmóżdżenie, ale nie zaskoczy nas w niczym.
Katy Evans ma świetne pióro. które sprawia, że książkę pochłania się za jednym zamachem. Bohaterów da się polubić, a cała akcja i historia potrafi trzymać nas w niepewności. Mi ta pozycja ogromnie przypadła do gustu. Uważam, że to świetne rozpoczęcie erotycznej serii książek pani Evans.
★★★☆☆
- Ja.. Nie możemy tego robić.
- Już to zrobiliśmy. I robimy, Rachel.
Spod długich rzęs przygląda się swojemu dziełu: moim wilgotnym i spuchniętym ustom.
-
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiece! :)
Nie nie i jeszcze raz nie :) nie mam nic do książki, ale erotykom mówię dość:) z resztą opis fabuły zbyt mocno przypomina mi Greya, bym miała ochotę po nią tak czy siak sięgać :)
OdpowiedzUsuńMocno przypomina, ale różni się i to bardzo! :)
UsuńPo przeczytaniu opisu książki pewnie bym się za nią nie wzięła, ale czytając recenzje troszkę mnie zachęciłaś głównym bohaterem, więc może kiedyś po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńGłówny bohater jest świetny! Można się rozpłynąć :)
UsuńWłaśnie i opis i fabuła przypominają aż za bardzo Greya, +ten tytuł i okładka... Nie mam nic do erotyków, ale doszłam do wniosku, że chyba szkoda mi na nie czasu ;D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rozumiem, ale fabuła zdecydowanie odbiega od całej historii. Brzmi jak Grey, ale taka nie jest :D
UsuńZ chęcią sięgnę po tę pozycję :]
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńTeż jestem świeżo po lekturze tej powieści. Mam o niej bardzo podobne zdanie. Fabuła bardzo przypominająca Greya - a na pewno już na początku, jednak można dostrzec później wiele różnic i w dodatku te znakomite pióra pani Evans, która jest stworzona do pisania powieści tego gatunku. Zdecydowanie mi się podobało.
OdpowiedzUsuńMi też się podobała! :) 'Grey' daje o sobie znać na samym początku, ale potem akcja potoczyła się w inną stronę i to mnie cieszy.
Usuńbohaterka by mnie nieco wkurzała;p
OdpowiedzUsuńNo momentami ciężko z nią było :D
UsuńCzytając pierwsze zdania Twojej recenzji miałam wrażenie, że czytam o 50 twarzach Greya. Dobrze, że ta książka różniła się poziomem od dzieła E.L. James, chociaż trochę głupio, że autorka zgapiła schemat. Może kiedyś z nudów bym sięgnęła po tę książkę, chociaż nie przepadam za erotykami.
OdpowiedzUsuńTeż uważałam, że autorka zgapiła i poszła w te ślady, jednak powieść różni się od 50 twarzy Greya, jest o wiele lepsza :)
UsuńAktualnie unikam książek o takiej tematyce. Przejadło mi się :D
OdpowiedzUsuńJednak nie skreślam jej- możliwe, że za jakiś czas najdzie mnie ochota (jeżeli jest lepsza od Greya...).
Pozdrawiam cieplutko ;)
To zrozumiałe! Również pozdrawiam :)
UsuńPierwszy raz słyszę, pierwszy raz na oczy widzę i zdecydowanie ostatni. Po Greyu jestem skrzywiona emocjonalnie i psychicznie, więc raczej podziękuję za ten tytuł XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Hahaha, no tak. Grey niszczy psychikę! Wiem coś o tym :D
UsuńKiedy zobaczyłam na stronie Empiku tą książkę, pomyślałam "Bożeee, następny Grey. Why? Why?" ale... po przeczytaniu Twojej recenzji, odrobinę się przekonałam i być może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńRóżnią się te dwie książeczki od siebie i to jest jej ogromny atut :)
UsuńRzadko sięgam po książki z tego gatunku, więc na chwilę obecną raczej sobie odpuszczę. Ale kto wie, może kiedyś? :) Na odmóżdzienie zdecydowanie fajne rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com
Na odmóżdżenie zwłaszcza jesienią w chłodne dni - tak, tak! ;)
UsuńOpis fabuły też skojarzył mi się od razu z Greyem. Książkę sobie odpuszczę, wolałabym coś, co nie powiela schematu. Trudno zabłysnąć na literackim rynku, wzorując się na popularności Greya.
OdpowiedzUsuńDużo autorów powiela ten schemat i totalnie tego nie rozumiem..
UsuńNie lubię erotyków ale skoro ich mało a i wzrusza to chętnie po nią sięgnę wątek jak najbardziej mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńBlog o książkach
Super! :)
UsuńTo chyba nie jest książka dla mnie, bo jakoś średnio zaciekawił mnie jej opis. Może na taki luźny wieczorek tak, ale chyba byłaby to ostateczność. No cóż, nie wszystko musi przypaść nam do gustu, prawda? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuję i serdecznie zapraszam na nową recenzję u siebie :)
http://planeta-recenzji.blogspot.com/
Dokładnie, każdego gust jest inny, opinie są różnorodne i to jest w tym wszystkim najlepsze :)
UsuńKsiążka już czeka na półce niebawem będę czytać, lubię pióro Evans.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lekturki :)
UsuńKsiążka już czeka, teraz tylko do niej zasiąść. Czytając twoją recenzję myślę, że nie zawiodę się książką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Tajemnic
Oby nie! Ja już nie mogę się doczekać kontynuacji!
UsuńFaktycznie ten opis jak w Greyu, ale nawet jeśli dalszy ciąg inny, to jakoś nie ciągnie mnie do tej książki. Nie lubię erotyków, więc i tu podziękuję. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńKurczę, nie tylko Tobie ten opis przypomina Greya! Normalnie czułam się zniechęcona po pierwszym akapicie, jednak miło słyszeć, że Katy Evans wykreowała znacznie lepszą historię. :)
OdpowiedzUsuńErotyki wciąż do mnie nie przemawiają, rzadko po nie sięgam, ale być może kiedyś sięgnę po "Manwhore" ;)
Pozdrawiam!
Ola z bloga Zaczytana Iadala
Ja też tak miałam jak czytałam opis z tyłu książki, ale jednak zostałam zaskoczona pozytywnie :) Polecam gorąco sięgnąć po tą pozycję!
Usuń