piątek, 30 czerwca 2017

#Katy Evans - Ms. Manwhore

- Przez cały czas mam ochotę ścisnąć cię najmocniej, jak potrafię - mówi żartobliwie. - Ale wtedy rozpadłabyś się na kawałki i już bym cię nie miał. Nie mogę do tego dopuścić. - Jego twarzy poważnieje - Za nic nie mogę do tego dopuścić.


   Ms. Manwhore to kontynuacja historii Malcolma Sainta i Rachel Livingston. Fabuła opiera się głównie na tym co działo się po wydarzeniach z Manwhore +1 i nie wykracza poza daleką przyszłość. Jak dla mnie jest to po prostu króciutka nowelka o dalszych losach bohaterów.. ale może najlepiej przejdę do sedna. Czy warto było tworzyć tę książkę? Czy był w ogóle sens aby pokazać nam dalsze losy dwójki głównych bohaterów? Tak jak pozostałe części były moim zdaniem naprawdę w porządku i dobrze mi się je czytało, tak ten dodatek uważam za totalny niewypał.

   Może był sens w pokazaniu tego co wydarzyło się u Sainta i Rachel później, bo przecież zawsze miło jest wiedzieć jak potoczyły się losy dwójki dobrze wykreowanych bohaterów, dowiedzenie się co ich spotkało.. czy może zaczęli zmagać się z jakimiś nowymi trudnościami? Problem jest w tym, że autorka nie wykroczyła poza daleką przyszłość - tak jak napisałam w pierwszym akapicie. Wydarzenia odbywają się od razu po zakończeniu poprzedniej książki i nie trwają zbyt długo. W fabule ma miejsce samo planowanie wielkiego 'wydarzenia', sam cukier, puder i słodkości, słodkości.

   Książka ma mniej niż dwieście stron, nie wnosi nic konkretnego do całej fabuły, bo zakończenie Manwhore +1 już i tak wystarczająco naprowadza nas na to, co będzie dalej. Gdyby ten dodatek zamieścić w wyżej wymienionym Manwhore +1 to myślę, że całość odebrałabym zupełnie inaczej. Nie potrzebne było tworzenie kontynuacji kompletnie NIC nie wnoszącej do fabuły, bo naprawdę - nie znajdziemy tam żadnych fajerwerków, tylko przesyt scen erotycznych i dużo cukru przez romantyczną relację Rachel i Malcolma.

   Bardzo lubię głównych bohaterów i wytrwale śledziłam ich losy, kibicowałam im i odczuwałam ich emocje w każdym rozdziale poprzednich tomów. Postacie drugoplanowe również są fantastyczne. Katy Evans umie tworzyć bohaterów, zwłaszcza tych męskich i to mi się w jej twórczości naprawdę podoba. Nie zmieniam zdania o tej historii przez ten dodatek. Całość jest świetna - pełna napięcia, romansu, elektryczności. Nadaje się idealnie na odprężenie. Niestety Ms. Manwhore nie było konieczne. Najlepiej sprawdziłoby się jako epilog poprzedniej części i nie mogę zrozumieć czemu autorka postanowiła tę książkę wydać. Na samym początku napisała, że nie chciała rozstawać się jeszcze z Malcolmem i Rachel - co w pełni rozumiem, naprawdę.. ale jeśli już chciała napisać książkę o ich przyszłym życiu, mogła dalej odbiec w przyszłość, ponieważ to byłoby już zdecydowanie ciekawsze i bardziej interesujące niż to co dostałam w tej pozycji.

   Zabrakło mi tutaj wiele: emocji, dramatu, nawet gdyby ta fabuła była chociaż odrobinę ciekawsza. Uwielbiam tę historię, tych bohaterów i ich miłość i niestety strasznie mi smutno, że ta pozycja okazała się dla mnie takim niewypałem. Jest dobrym zakończeniem i szczerze mówiąc nie wyobrażałabym sobie innego, ale niestety nie trzeba było robić o tym osobnej książki. Mam wrażenie, że się powtarzam, więc może po prostu napiszę to ostatni raz: dla mnie skrócona wersja tej powieści, mniej nudniejsza, powinna znaleźć się na końcu Manwhore +1, a każdy byłby szczęśliwszy.

   Niestety całość nie oceniam najlepiej, mimo tego, iż poprzednie części bardzo lubię. Książkę przeczytałam w godzinę i nie poświęciłam na nią wiele czasu. Była to szybka lektura, która mi się nie podobała pod względem pomysłu i uważam, że równie dobrze mogłoby jej nie być, a Manwhore i Manwhore +1 i tak dobrze bym wspominała. Liczę na to, że Rachel i Malcolm pojawią się w kolejnej części z tego cyklu, tym razem w książce o przyjacielu Sainta - Tahoe, która w Polsce ma mieć swoją premierę już we wrześniu pod tytułem Ladies Man. Szczerze? Nie mogę się jej doczekać.

★★☆☆☆

~ Uśmiecham się, kładę głowę na jego piersi i myślę o nas. Jak to się wszystko spokojnie zaczęło, jak większość burz. Prawdę mówiąc, zaczęło się od bezchmurnego nieba. Ale stopniowo nad naszymi głowami zaczęło się gromadzić coraz więcej chmur. Kiedy słońce ponownie się pokazało, okazało się, że to co zostało, nie jest już tym, czym było wcześniej. Ale teraz, po deszczu, jest znacznie lepiej.

-

Książka należy do cyklu "Manwhore":
Manwhore | Manwhore +1 | Ms. Manwhore | Ladies Man | Womanizer

29 komentarzy:

  1. Nie zainteresowała mnie ta książka, dlatego nie przeczytam jej. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda,że książka nie spełniła Twoich oczekiwań, ale czasami tak po prostu bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie wszystkie książki są genialne, to normalne :)

      Usuń
  3. Całkowicie się z Tobą zgadzam, z resztą poznałaś już moje zdanie. Nudy. Równie dobrze ta część mogłaby nie istnieć. Nic nowego. Dobrze, że miała tak niewiele stron, bo więcej bym nie zniosła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Twojej recenzji domyśliłam się, że będę miała podobne zdanie. I tak też się stało. Ja tak samo. Gdyby autorka napisała 300-400 stron tak nudnej kontynuacji, to bym zwariowała :)

      Usuń
  4. Prawdę mówiąc do "Manwhore" nie ciągnie mnie jakoś specjalnie, chyba chwilowo przejadłam się tego typu książkami ;)

    http://k-siazkowyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ten gatunek trzeba mieć ochotę i odpowiedni nastrój :)

      Usuń
  5. Osobiście nie poznałam jeszcze tej historii, ale sama też już czytałam kilka opinii, że właśnie ten dodatek był aż tak niepotrzebny. A ja sama może kiedyś się skuszę na tę serię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam dwa pierwsze tomy, ten dodatek niekoniecznie.. szkoda tracić na niego czas :)

      Usuń
  6. Nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do tej serii, bo ten gatunek zwyczajnie nie jest dla mnie. Nie wiem, czy trafnie, czy nie, ale kojarzy mi się on z dosyć płytkim romansem, a takich staram się unikać. Chociaż, kto wie, może za kilka lat zmienię zdanie i zdecyduję się sięgnąć po te książki :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płytki romans? Kto wie.. to wszystko zależy od czytelnika, bo mi romans bardzo się spodobał, lecz na pewno nie wszystkim przypadłby do gustu. Według mnie był ciekawy i trochę dramatyczny (zwłaszcza w poprzednich częściach).

      Usuń
  7. Widziałam gdzieś te książki, jednak po żadną jeszcze nie sięgnęłam. Może kiedyś :)
    Pozdrawiam, Herbaciane recenzje

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie tworzenie kontynuacji na siłę nigdy nie wychodzi na dobre :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.. autorka kompletnie nie miała pomysłu, napisała coś na żywca i nie wyszło.

      Usuń
  9. Mrs Manwhore czytałam, jak również +1, chociaż doprawdy nie mam pojęcia jak to się wydarzyło, bo jest to dla mnie kopia Pięćdziesięciu twarzy Greya chyba w 70% przynajmniej. Jakoś nie palę się specjalnie do Ms Manwhore, a i Twoja recenzja nie nastawiła mnie pozytywnie do tego tytułu. Jeszcze gdyby wnosiła coś nowego, sensownego... Ale tak?

    Pozdrawiam. Buziaki
    Babskie Czytanki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem czy 70%? Grey jest koszmarnie napisany, ma strasznych bohaterów, którzy mają jak dla mnie nienormalną relację. Dwa duże podobieństwa: bogaty i znany główny bohater i sceny erotyczne.. w sumie nic więcej - przynajmniej ja nie zauważyłam nic więcej. Rachel była w porządku, tak samo jak Malcom.. czego kompletnie nie mogę powiedzieć o bohaterach 50 twarzy Greya.

      Usuń
    2. A jacht? A wykupienie firmy? Już specjalnie nie pamiętam, co tam się działo w Manwhore. Ale co chwila miałam wrażenie, że już to czytałam...
      Kate Evans generalnie mnie drażni, więc średnio lubię jak ona pisze... Nie powiedziałabym, że bohaterowie są jakoś dużo lepsi od tych E.L. James

      Usuń
    3. Nie pamiętam jachtu i wykupienia firmy, czytałam to strasznie dawno i nawet nie skończyłam nigdy trzeciej części. Ile czytelników, tyle opinii po prostu.. :) ani E. L. James ani Katy Evans nie są moimi ulubienicami, a literatura erotyczna zawsze będzie porównywana do 50 twarzy Greya.

      Usuń
  10. Wiem, że nie jest idealna, ale mnie przypadła do gustu :) Fajne zakończenie serii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ewidentnie nie mój typ literatury;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czuję się zainteresowana, więc książkę sobie daruję.

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie jest dla każdego, jak i jej poprzednie części :)

      Usuń
  13. Nw, czytałam 2 pierwsze i jak byłam w trakcie wydawały mi się całkiem całkiem, ale gdy po czasie patrzę na nie, to myślę, że nie było w nich nic odkrywczego i nowego. Dlatego chyba nie przeczytam tej części - może kiedyś jak nic ciekawszego nie będę mieć na oku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety w tych książkach nie znajdzie się niczego "wow" co zwali czytelnika z nóg :)

      Usuń