~ Była dziedziczką popiołu i ognia, i nie będzie się nikomu kłaniać.
Akcja rozpoczyna się około miesiąc po wydarzeniach z Korony w mroku. Dwa tygodnie Celaena spędziła na statku płynącego do Wendlyn, miasta, w którym władca Adarlanu zlecił jej zabójstwo rodziny królewskiej. Dziewczyna jednak po raz kolejny nie ma zamiaru wykonywać jego polecenia. Kiedy krąży po okolicach spotyka wojownika Fae, Rowana: potężnego, nieśmiertelnego, który zdaje się ją znać. Pod jego okiem Zabójczyni doskonali swoje nadnaturalne umiejętności, ale nie przychodzi jej to łatwo. Dziewczyna musi trenować, ponieważ jest to jedyny sposób aby Maeve - królowa Fae - odpowiedziała jej na dręczące ją pytania odnośnie Kluczy Wyrda i Bram Wyrda.
W tym samym czasie w Adarlanie, Chaol planuje swój wyjazd do Anielle i chcąc nie chcąc zawiera układ z kuzynem Celaeny - Aedionem Ashryverem generałem wojsk północnych króla Adarlanu i legionu zwanego Zgubą. Z kolei Dorian próbuje uporać się ze swoją magiczną stroną i pomaga mu w tym Sorscha, uzdrowicielka, która parę miesięcy wcześniej opatrywała ogromne rany Chaola i Celaeny nie zadając ani jednego pytania. Okazuje się jeszcze, że król ma w zanadrzu więcej intryg, tworzy ogromną armię i planuje okrutne rzeczy.
Ten tom pokazuje o wiele więcej magii, niż się spodziewałam. Fabuła została podzielona na trzy historie odbywające się w zupełnie innych miejscach. Po pierwsze jest to Mistward, gdzie przebywa i trenuje swoje umiejętności Celaena, pod okiem księcia Fae. Po drugie Rifthold, gdzie mamy Chaola, Aediona, Doriana i Sorsche. A po trzecie Elfia Przełęcz, czyli miejsce przebywania wiedźm na rozkaz króla. Władca Adarlanu chce jeźdźców wywern, które hoduje na Przełęczy. Ma zamiar stworzyć w ten sposób powietrzną kawalerię.
Dziedzictwo ognia przedstawia nam wielu nowych, ciekawych i intrygujących bohaterów. Oczywiście pisząc to zdanie w myślach króluje mi Rowan, który przyznam, że wywarł na mnie ogromne wrażenie. Do połowy książki strasznie go nie lubiłam. Jego arogancja, agresja, brutalność, bezwzględność była okrutna i mimo, że Celaena jest silną bohaterką, to i tak było mi jej strasznie szkoda. Nieśmiertelny Fae wzbudził we mnie wszelakie emocje, z samego początku większość negatywnych, ale im bardziej go poznawałam i im więcej go było, tym więcej zyskiwał w moich oczach. Jego zachowanie z początku przypominało mi relację Chaola i Celaeny w momencie rozpoczęcia Szklanego tronu, gdzie oboje również nie byli dla siebie dosyć mili. Zmieniłam zdanie co do tego bohaterka z wielu przyczyn. Jego tajemniczość, skrytość ma drugie dno, które warto odkryć.
Kolejną postacią jest Aedion, pięć lat starszy kuzyn Celaeny. Jego temperament i osobowość jest fantastyczna. Ironiczny i sarkastyczny niczym Zabójczyni - od razu było widać, że są rodziną i byłam pewna, że to będzie kolejny z moich ulubionych bohaterów. Jak później się okazuje, Aedion spotyka się z buntownikami i razem z nimi próbują ustalić jak uruchomić ponownie magię, która wygasła dziesięć lat temu przez króla. Dołącza do nich Chaol i zawierają razem układ. W tym tomie mamy o wiele mniej Doriana i kapitana Gwardii Królewskiej. Historia skupiła się głównie na szkoleniu mocy Celaeny i poznaniu sytuacji na Elfiej Przełęczy, która również jest warta uwagi.
Wiedźmy są kolejnymi nowymi postaciami książki. Głównie postać Manon, która należy do klanu Czarnodziobych. Ma ponad sto lat, a wygląda niczym nastolatka tak jak większość jej sabatu. Co kilka rozdziałów mamy pokazaną sytuację Manon i jej towarzyszek, jak się szkolą i uczą latać na wywernach z rozkazu króla. Wiedźma wybrała Abraxosa, który jest wyjątkowym stworzeniem i tylko ona widzi w nim potencjał, którego nie potrafią wykryć inne. Wszystkie czarownice zostały stworzone bez serca i nie potrafią współczuć, ale ta bohaterka jest inna i czuję, że jeszcze wiele zdziała w kolejnych częściach.
Relacja Celaeny i Rowana była równie emocjonalna, jak kiedyś jej i Chaola. Chociaż całym sercem jestem za kapitanem Gwardii, to mimo wszystko książe Fae również jest genialny. Nic nie prowadziło do tego, że ta dwójka się zaprzyjaźni, ale jednak! Oboje są do siebie ogromnie podobni, pod względem tego co przeszli i jacy są. Potrafią się zrozumieć, chociaż nie od razu to nastąpiło. Rowan ocenił główna bohaterkę po pozorach, a gdy poznał ją bliżej i jej historie, całkowicie zmienił o niej zdanie. Cieszę się, że autorka postanowiła przybliżyć nam fragmenty przeszłości Celaeny, w momencie kiedy była małą dziewczynką i kiedy król odebrał życie jej rodzicom.
W książce bohaterowie przechodzą lekką metamorfozę, głównie Celaena i Chaol, oboje na różnych kontynentach i w innej sytuacji. Kapitan, który był przez poprzednie dwa tomy rozdarty między lojalnością do władcy, a tym co słuszne, w końcu dokonuje wyboru. Dziewczyna mimo, iż miała dużo słabych chwil, kiedy nie dawała rady i chciała się poddać, nareszcie wzięła się w garść i postanowiła walczyć o to, co jej się należy. Powiem jedno: będzie masakra i aż się boję pomyśleć co dalej.
Dzieje się i to dużo. Sytuacja polityczna zaczyna nabierać kształtów i jest nam ona bardziej przybliżona. Poznajemy część planów króla i to do czego się przyczynił. Stworzenia i armie, które tworzy są przerażające i nie mam pojęcia do czego to wszystko prowadzi. Władca Adarlanu jest strasznym człowiekiem i boli mnie serce na myśl o tym, jak zakończyła się ta część, głównie ze względu na Doriana. Akcja jak zwykle zaskakuje. Gdy w książce pojawiały się momenty spokojne, za chwilę następowało BUM i znowu moje serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej.
Ta historia z tomu na tom jest coraz lepsza. Cieszę się, że Sarah J. Maas trzyma wysoki poziom i co chwilę potrafi zaskoczyć mnie czymś nowym i nieobliczalnym, czego w ogóle się nie spodziewam. Jak najszybciej zabieram się za Królową cieni, ponieważ zakończenie Dziedzictwa ognia nie pozwala mi zapomnieć o tej historii. Chcę więcej i więcej. Dla mnie książki tej autorki nie musiałby wcale się kończyć.
Ten tom pokazuje o wiele więcej magii, niż się spodziewałam. Fabuła została podzielona na trzy historie odbywające się w zupełnie innych miejscach. Po pierwsze jest to Mistward, gdzie przebywa i trenuje swoje umiejętności Celaena, pod okiem księcia Fae. Po drugie Rifthold, gdzie mamy Chaola, Aediona, Doriana i Sorsche. A po trzecie Elfia Przełęcz, czyli miejsce przebywania wiedźm na rozkaz króla. Władca Adarlanu chce jeźdźców wywern, które hoduje na Przełęczy. Ma zamiar stworzyć w ten sposób powietrzną kawalerię.
Dziedzictwo ognia przedstawia nam wielu nowych, ciekawych i intrygujących bohaterów. Oczywiście pisząc to zdanie w myślach króluje mi Rowan, który przyznam, że wywarł na mnie ogromne wrażenie. Do połowy książki strasznie go nie lubiłam. Jego arogancja, agresja, brutalność, bezwzględność była okrutna i mimo, że Celaena jest silną bohaterką, to i tak było mi jej strasznie szkoda. Nieśmiertelny Fae wzbudził we mnie wszelakie emocje, z samego początku większość negatywnych, ale im bardziej go poznawałam i im więcej go było, tym więcej zyskiwał w moich oczach. Jego zachowanie z początku przypominało mi relację Chaola i Celaeny w momencie rozpoczęcia Szklanego tronu, gdzie oboje również nie byli dla siebie dosyć mili. Zmieniłam zdanie co do tego bohaterka z wielu przyczyn. Jego tajemniczość, skrytość ma drugie dno, które warto odkryć.
Kolejną postacią jest Aedion, pięć lat starszy kuzyn Celaeny. Jego temperament i osobowość jest fantastyczna. Ironiczny i sarkastyczny niczym Zabójczyni - od razu było widać, że są rodziną i byłam pewna, że to będzie kolejny z moich ulubionych bohaterów. Jak później się okazuje, Aedion spotyka się z buntownikami i razem z nimi próbują ustalić jak uruchomić ponownie magię, która wygasła dziesięć lat temu przez króla. Dołącza do nich Chaol i zawierają razem układ. W tym tomie mamy o wiele mniej Doriana i kapitana Gwardii Królewskiej. Historia skupiła się głównie na szkoleniu mocy Celaeny i poznaniu sytuacji na Elfiej Przełęczy, która również jest warta uwagi.
Wiedźmy są kolejnymi nowymi postaciami książki. Głównie postać Manon, która należy do klanu Czarnodziobych. Ma ponad sto lat, a wygląda niczym nastolatka tak jak większość jej sabatu. Co kilka rozdziałów mamy pokazaną sytuację Manon i jej towarzyszek, jak się szkolą i uczą latać na wywernach z rozkazu króla. Wiedźma wybrała Abraxosa, który jest wyjątkowym stworzeniem i tylko ona widzi w nim potencjał, którego nie potrafią wykryć inne. Wszystkie czarownice zostały stworzone bez serca i nie potrafią współczuć, ale ta bohaterka jest inna i czuję, że jeszcze wiele zdziała w kolejnych częściach.
Relacja Celaeny i Rowana była równie emocjonalna, jak kiedyś jej i Chaola. Chociaż całym sercem jestem za kapitanem Gwardii, to mimo wszystko książe Fae również jest genialny. Nic nie prowadziło do tego, że ta dwójka się zaprzyjaźni, ale jednak! Oboje są do siebie ogromnie podobni, pod względem tego co przeszli i jacy są. Potrafią się zrozumieć, chociaż nie od razu to nastąpiło. Rowan ocenił główna bohaterkę po pozorach, a gdy poznał ją bliżej i jej historie, całkowicie zmienił o niej zdanie. Cieszę się, że autorka postanowiła przybliżyć nam fragmenty przeszłości Celaeny, w momencie kiedy była małą dziewczynką i kiedy król odebrał życie jej rodzicom.
W książce bohaterowie przechodzą lekką metamorfozę, głównie Celaena i Chaol, oboje na różnych kontynentach i w innej sytuacji. Kapitan, który był przez poprzednie dwa tomy rozdarty między lojalnością do władcy, a tym co słuszne, w końcu dokonuje wyboru. Dziewczyna mimo, iż miała dużo słabych chwil, kiedy nie dawała rady i chciała się poddać, nareszcie wzięła się w garść i postanowiła walczyć o to, co jej się należy. Powiem jedno: będzie masakra i aż się boję pomyśleć co dalej.
Dzieje się i to dużo. Sytuacja polityczna zaczyna nabierać kształtów i jest nam ona bardziej przybliżona. Poznajemy część planów króla i to do czego się przyczynił. Stworzenia i armie, które tworzy są przerażające i nie mam pojęcia do czego to wszystko prowadzi. Władca Adarlanu jest strasznym człowiekiem i boli mnie serce na myśl o tym, jak zakończyła się ta część, głównie ze względu na Doriana. Akcja jak zwykle zaskakuje. Gdy w książce pojawiały się momenty spokojne, za chwilę następowało BUM i znowu moje serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej.
Ta historia z tomu na tom jest coraz lepsza. Cieszę się, że Sarah J. Maas trzyma wysoki poziom i co chwilę potrafi zaskoczyć mnie czymś nowym i nieobliczalnym, czego w ogóle się nie spodziewam. Jak najszybciej zabieram się za Królową cieni, ponieważ zakończenie Dziedzictwa ognia nie pozwala mi zapomnieć o tej historii. Chcę więcej i więcej. Dla mnie książki tej autorki nie musiałby wcale się kończyć.
★★★★★
Władca uniósł kielich i zakręcił winem.
- Nie słyszałem, by twój legion dotarł do Rifthold.
- Bo nie dotarł.
Chaol przygotował się w duchu na rozkaz stracenia Aediona, modląc się, aby to nie jemu przypadło to zadanie.
- Kazałem ci przyprowadzić twoich żołnierzy, generale - zagrzmiał król.
- A ja głupi myślałem, że stęskniliście się za mną, panie!
-
Książka należy do serii "Szklany tron":
Myślę, że cała seria spodobałaby się mojemu chłopakowi, lubi takie klimaty fantasy :D
OdpowiedzUsuńW takim razie daj mu znać o serii 'Szklany tron' :D
UsuńCzytałam, szczerze powiedziawszy, wybiórczo recenzję, bo bałam się narobić sobie spoilerów i jak zaczynałam czytać, o czymś, co wydawało mi się go zapowiadać, to zmykałam dalej :P Ale super, że historia jest coraz lepsza z każdym tomem! Przede mną Korona... :P
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś przed 'Koroną w mroku' to rozumiem, ale mimo wszystko starałam się nie spoilerować. Nakleśliłam lekko fabułę i przedstawiłam nowych bohaterów, ponieważ noooo musiałam o nich napisać! :D
UsuńNie znam tej serii i jak na razie nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńCzytałam do tej pory wszystkie książki jakie wydała Sarah J. Maas i wszystkie uwielbiam. Tak samo jak ty miałam na początku negatywny stosunek do Rowana, ale potem wszystko się zmieniło. Kolejne części są jeszcze lepsze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
http://kruczyrozdzial.blogspot.com/
Oj wiem, wiem.. jestem w trakcie 'Królowej cieni' i widzę co się dzieje. Sarah J. Maas trzyma wysoki poziom :D
UsuńWow, coraz bardziej żałuję, że jeszcze nie sięgnęłam po książki tej autorki... Ale co zrobić, kiedy w kolejce tyle innych książek do przeczytania :/
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo, a ilość książek do przeczytania rośnie i rośnie :P
UsuńNieczęsto mamy styczność z seriami, w której kolejne tomy potrafią osiągnąć jakość pierwszego. A fakt, że w przypadku tej jest coraz lepiej na pewno mnie kusi. Myślę, że uporawszy się z zaległościami dam całej serii szansę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, ponieważ z tomu na tom historia nabiera coraz barwniejszych kształtów :)
UsuńJestem bardzo ciekawa całej serii :) Mam nadzieję, że niedługo będę mogła zapoznać się z treścią "Szklanego tronu" :)
OdpowiedzUsuńCzytaj jak tylko będziesz miała czas i chęci, bo ta seria jest cudowna ♥
UsuńDziedzictwo ognia było moim zdaniem najnudniejsze ze wszystkich 5 tomów. Postacie Aediona i Manon uwielbiam, więcej uwagi zostało im poświęcone w późniejszych częściach. Rowan... Nadal nie potrafię zaakceptować jego relacji z Cealeną. Shippowałam ją z Chaolem, którego ubóstwiam, ale już straciłam nadzieję na ich powrót do siebie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie :)
Mam podobnie, Celaena najbardziej pasuje mi do Chaola, ale już tracę nadzieje, że jeszcze kiedykolwiek coś między nimi będzie :(
Usuńuwielbiam tę serię:) teraz czekam na imperium burz na chomikuj jak będzie dostępne i nie mogę się doczekać:D:D:D
OdpowiedzUsuń'Imperium burz' podobno roznosi system! :D
UsuńTo zdecydowanie mój ulubiony tom :)
OdpowiedzUsuńMój na razie to 'Korona w mroku' :)
UsuńJa nie mogłam się przyzwyczaić do rozdziałów Manon i trochę mnie denerwowała, ale na szczęście z czasem mi minęło ;) Autorka zdecydowane ma tendencje zwyżkową i każdy kolejny tom jest lepszy od poprzedniego. "Królowa cieni" jak na razie najlepsza, ale liczę, że piąty tom ją prześcignie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Mnie na początku również, ale ten wątek z wiedźmami mnie szczególnie interesował :)
UsuńJestem w trakcie "Królowej cieni" i potwierdzam!
Dziedzictwo ognia jest jeszcze przede mną, ale po dwóch częściach tej serii jestem pewna, że mogę z czystym sumieniem powdzieć, że uwielbiam tą serię! Jestem ciekawa Rowana... :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!
zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com
Czytaj i poznaj Rowana, to dopiero świetny bohater :D
UsuńNie znam :)
OdpowiedzUsuńTrzeba koniecznie poznać ;)
UsuńTę część pamiętam najmniej, bo nie zdążyłam jej odświeżyć przed premierą Imperium burz, jednak mam w planach wrócić do mojego rereadu, więc wtedy sobie wszystko przypomnę.:D
OdpowiedzUsuńJa Szklany tron, Koronę w mroku i Dziedzictwo ognia czytałam podwójnie przed Królową cieni.. drugi raz podobały mi się jeszcze bardziej :D
UsuńJeszcze nie czytałam, ale nie wiem czy sięgać. Cała seria wydaje mi się schematyczna i jakoś mnie do niej nie ciągnie :/
OdpowiedzUsuńTa seria nie jest pod żadnym względem schematyczna..
UsuńMam zamiar w najbliższym czasie sięgnąć po pierwszy tom ;) Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i kolejne część również.
OdpowiedzUsuńTeż na to liczę! Miłej lektury :)
UsuńJak zwykle coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńhttp://fasionsstyle.blogspot.com/
I cudownego :)
UsuńŁo pani, cóż to za emocje. Gdybym nie czytała, bo bym już leciała kupować i czytać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Oh dziękuję :D
UsuńRzucaj wszystko i czytaj kolejny tom :D Jestem ciekawa co napiszesz po nim :D Jak dla mnie Sarah J Maas z książki na książkę jest coraz lepsza w niszczeniu mnie emocjonalnie ;) Polecam :D
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam! I zauważyłam co Maas robi z człowiekiem, to straszne :D
Usuń